Część wyjaśnienia uzyskamy traktując namiętność jako rodzaj energii, której istnienie uzależnione jest od istnienia innych energii. We wczesnym, namiętnym stadium naszego związku zużywamy wiele energii starając się nawzajem oczarować, zdobyć i przyciągnąć. Wspomnieliśmy już, że namiętna miłość pokonuje wszelkie przeszkody. W pokonywaniu owych przeszkód najważniejsza jest właśnie energia. Gdy mężczy- na i kobieta decydują się na wspólne życie, eliminują jedną z największych trudności, fizyczną rozłąkę, nie zdając sobie sprawy, że usuwają w ten sposób również jedno ze źródeł namiętności. Muszą znaleźć jakąś metodę na wypełnienie energetycznej luki, która powstaje w ich związku, gdy przestają żyć osobno i nie muszą przezwyciężać związanych z tym trudności. Ich namiętność cierpi wskutek pojawiającej się próżni energetycznej. Osłabienie energii osłabiło namiętność. We wczesnych stadiach zakochania energia namiętności zdaje się wytwarzać samoistnie. Między partnerami panuje coś w rodzaju nadprzewodnictwa. Są naładowani, nieomal bez przerwy znajdują się w stanie pobudzenia. Z czasem pieszczoty zaczynają jednak słabnąć, a w każdyn razie jest ich mniej. Stają się mniej pilne, skoro zaczęliśmy już ufać naszemu związkowi, polegać na partnerze, z którym łączy nas „zażyłość”. Chcemy ufać sobie nawzajem i nawzajem na sobie polegać – dlaczego jednak mamy z tego powodu tracić miłość?
czytaj więcej