Część wyjaśnienia uzyskamy traktując namiętność jako rodzaj energii, której istnienie uzależnione jest od istnienia innych energii. We wczesnym, namiętnym stadium naszego związku zużywamy wiele energii starając się nawzajem oczarować, zdobyć i przyciągnąć. Wspomnieliśmy już, że namiętna miłość pokonuje wszelkie przeszkody. W pokonywaniu owych przeszkód najważniejsza jest właśnie energia. Gdy mężczy- na i kobieta decydują się na wspólne życie, eliminują jedną z największych trudności, fizyczną rozłąkę, nie zdając sobie sprawy, że usuwają w ten sposób również jedno ze źródeł namiętności. Muszą znaleźć jakąś metodę na wypełnienie energetycznej luki, która powstaje w ich związku, gdy przestają żyć osobno i nie muszą przezwyciężać związanych z tym trudności. Ich namiętność cierpi wskutek pojawiającej się próżni energetycznej. Osłabienie energii osłabiło namiętność. We wczesnych stadiach zakochania energia namiętności zdaje się wytwarzać samoistnie. Między partnerami panuje coś w rodzaju nadprzewodnictwa. Są naładowani, nieomal bez przerwy znajdują się w stanie pobudzenia. Z czasem pieszczoty zaczynają jednak słabnąć, a w każdyn razie jest ich mniej. Stają się mniej pilne, skoro zaczęliśmy już ufać naszemu związkowi, polegać na partnerze, z którym łączy nas „zażyłość”. Chcemy ufać sobie nawzajem i nawzajem na sobie polegać – dlaczego jednak mamy z tego powodu tracić miłość?
W rzeczywistości nie musimy niczego tracić. To, co się dzieje, jest to słabnięcie energii związku wywołane osłabnięciem pieszczot. Gdy para nie odbywa już częstych stosunków, zmienia się atmosfera. Miłość ulega stagnacji, a energie zostają skierowane gdzie indziej.
Mężczyźni i kobiety, którzy pasjonują się swoją pracą, sztuką czy polityką, zyskują uznanie dzięki energii, jaką wytwarzają, aby prowadzić i chronić przedsięwzięcia, którym się oddali. W ten sposób mężczyźni i kobiety, których namiętnością jest ich wspólny związek, zobowiązani są wytwarzać energię potrzebną do podtrzymywania związku. Jest to szczególnie ważne w epoce, która oferuje tak znaczną wolność osobistą. Wielu z nas ma kilka namiętności – bywa, że ilość energii wydatkowanej na ich kultywowanie przekracza ilość energii, jaka z powrotem do nas wraca. Kiedy tak się dzieje, funkcjonujemy w ramach „deficytu namiętności”. Dla skompensowania owego deficytu musimy zapożyczyć energię z innych źródeł. Ostatecznie, jeśli nie usuniemy przyczyn deficytu u samych podstaw, poniesiemy dotkliwe straty. Nader często jedną z tych strat bywa sama namiętność. Spotykamy wiele par zbyt zajętych lub po prostu zbyt zmęczonych, żeby się kochać. Oboje pracują, mają dzieci, oddają swój czas na rzecz społeczności lokalnej czy też kościoła. Dbają o formę, więc kilka godzin w tygodniu poświęcają zdrowiu i sprawności fizycznej. Wielu opiekuje się starzejącymi rodzicami.
Współczesne pary często bywają naprawdę zabiegane. U schyłku dnia oboje są bardzo wyczerpani i seks jest ostatnią rzeczą, która przychodzi im na myśl. Tymczasem jak na ironię, to właśnie seks może dostarczyć obojgu więcej energii. Kiedy słabną pieszczoty, miłość w dość szybkim tempie zostaje zagłodzona, ponieważ jej pożywieniem jest właśnie energia seksualna, wytwarzana przez oboje partnerów.
Leave a reply